poniedziałek, 1 lipca 2013

Małe zakupy i kolejny koszmar-MOJE WŁOSY!

Witam Was Kochane
Mamy już wakacje,tylko słoneczko strajkuje.Wczoraj braciszek zabrał Emilkę i Dawidka nad morze,a ja siedzę z chusteczką -tęsknię.Wiem,dzieciaczki muszą się wyszaleć zwłaszcza,że pod opieką brata i jego rodziny mają jak w raju.

Na poprawę humoru ,Wojtek zabrał mnie na wyśmienite lody i zakupy do Reala.

Takie maluśkie nabytki
Zawsze byłam ciekawa tego płynu.Ciekawe czy się spisze?
Od dawna poszukiwany krem do rąk-jabłuszko z cynamonem.
Szczoteczki do ząbków.
Miętowy kolor Bell.
WAŁKI-i tu zaczyna się tragedia.Po przyjeżdzie do domu zawinęłam wałki na włosy-dawno nie miałam loków.
Gdy zaczęłam je rozwijać -DRAMAT.Każdy "RZEP"(nie nazwę tego wałkiem)przyczepił się do włosów jak do psiego ogona ,a może mocniej-na pewno mocniej!!
Wszelkie próby pozbycia się wałków kończyły się fiaskiem.
Zaczęłam płakać,prosić Wojtka by zadzwonił do znajomej fryzjerki-po prostu nie widziałam wyjścia,byłam pewna że historia skończy się na mega krótkim bobie bądz męskiej fryzurze.
Powstał JEDEN WIELKI KOŁTUN Z WŁOSÓW I .....nie napiszę tego słowa!!!!
W oczach Wojtka widziałam przerażenie-nie wiedział co robić-"MOŻE POMOCZ JE WODĄ?"tak zrobiłam -jeszcze gorzej.Robiło mi się duszno i słabo-nawet płakać nie miałam siły.
Usiadłam na podłodze w łazience i powoli zaczęłam od początku ściągać te "fajfustwa".
Gdy się udało odetchnęłam ale....
Nie wiedziałam co przede mną.ROZKŁTUNIĆ włosy.Nigdy nie miałam tak wielkiego kołtuna.Na szczęście wzięłam się w garść,przy pomocy olejku Kallosa i jedwabiu Marion zaczęłam rozplątywać pasemko po pasemku.
Coś tam się udało,włosy lekko rozczesałam i wtedy zobaczyłam ile włosów straciłam-około 50-dla mnie to dużo,zwłaszcza że jeszcze wypadną podczas mycia te ,które są zaplątane we włosach.Wszystko trwało około cztery godzinki.
MORAŁ
Jak coś ma się przydarzyć włosom-pada na mnie.
Jak ma spaść cegła-spadnie na mnie.

Na koniec przedstawię książkę,którą dostałam od Wojtka
Z SERDUCHEM NA DŁONI
MARIKA






86 komentarzy:

  1. mi też kiedyś się tak wczepiłyi teraz nie zawijam.
    a krem do rąk mam ten sam i też z reala:)

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku, współczuję z całego serca :( Dlatego nie mam żadnych wałków nie wałków na włosach - robię koczki ślimaczki czy inne rzeczy :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki kochana,każde słowo otuchy jest dla mnie ważne:))

      Usuń
  3. Ja miałam tak kiedyś z grzebieniem obrotowym , niestety tak go zaplątałam że nie dało się nic zrobić w ruch poszły nożyczki . Od tej pory mam nauczkę :D
    Współczuję .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również mam nauczkę,szkoda że u Ciebie się tak skończyło.:))

      Usuń
  4. Wspolczuje kolejnej wlosowej przygody :(. Dobrze, ze mimo wszystko je sciaglas. Polecam piankowe walki, te miekkie co pokazywalam u siebie- wlosy sie nie placza i latwo je sciagnac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego wcześniej ich nie kupiłam?Mądra jestem po szkodzie!Jakbym włosy ścięła-depresja murowana!

      Usuń
  5. Biedactwo kochane, tuli :*
    za to mi zawsze guma się przykleja do włosów i muszę wycinać ;<

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie wałki na rzepy sprawdzą się bardziej do podkręcenia krótkich włosów iż do zrobienia loków;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym to wiedziała przed kupnem-oj głupia ja,głupia!

      Usuń
  7. Też to przeżyłam z wałkami samoprzylepnymi :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie wiesz co czułam-serce w gardle...ZNISZCZYĆ TE FAJFUSY!

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Niesforne mega fajfusowe niedorobione rzepaki!O!

      Usuń
  9. Nienawidzę jak mi się coś we włosy wplącze :/ Ale dobrze, że dałaś radę. Mam właśnie ten płyn do demakijażu - jest świetny. A kremu do rąk używałam z tej firmy tylko wiśniowego, był fajny. Buziaki dla Ciebie i włosków :D :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hinatka-nie życze Tobie takiej przygody.Cieszę się,że sprawdziły się (dwa razy się)u Ciebie produkty,w których pokładam nadzieję.Buziole.

      Usuń
  10. mi się raz wkręciła okrągła szczotka ;/ musiałam niestety uciąć pasemko włosów bo inaczej nie dało się odplątac :(
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurcze szkoda,że musiałaś obciąć.Nikomu nie życzę takiej przygody.Również pozdrawiam.

      Usuń
  11. Wiem co czułaś. Może nie po wałkach , ale moje włosy przed cięciem robiły się jak dredziaki :D teraz mam spokój :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam jeden wielki DRED-naprawdę nie wiem jakim cudem udało mi się je ściągnąć-cały czas się modliłam.

      Usuń
  12. Oj biedna, nie wiedziałam że rzepki mogą być tak okrutne. Sama mam takie wałki i ledwie się trzymają moich włosów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj mi dały się we znaki-lepiej nie próbuj więcej z nimi-też nie chciały się trzymać,a ja na siłę...Dziękuję za wsparcie:))

      Usuń
    2. To pewnie zawistne dziewczyny jakies tajne modły wieczorami odprawiają. Nie daj się!

      Usuń
  13. moja mama ma krótkie włosy i miała takim sam problem jak Ty, nie musiała obcinać włosów rozplątała je ale faktycznie sporo włosów na tym ucierpiało

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu nawet nie wiesz jak mi żal tych pięćdziesięciu włosów.Płakać nie mam siły.Biedna Twoja mama.

      Usuń
  14. No trochę sobie nabroiłaś na główce :P Ale wiedziałam, że sobie poradzisz! Mimo wszystko twarda z Ciebie babka!
    A dzieciaczki zapewne doskonale się bawią więc nie martw się, wykorzystaj ten czas dla siebie i męża :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kamiluś!Wczoraj,stojąc przed lustrem,tracąc nadzieję,próbowałam ściągnąć wałki na taką długość,by udało się obciąć włosy na wzór Twoich.

      Usuń
    2. Nie obcinaj! Wiem z posta że udało się włosy uratować, ale jak Cię najdzie chęć obcięcia to nie rób tego! Ja żałuję trochę... Ale cóż odrosną... :)

      Usuń
  15. Cześć :)
    Co do tego płynu z Bielendy wzmacniający rzęsy to jest super!!!! Polecam go i nie zawiedziesz się :)

    OdpowiedzUsuń
  16. O kurcze, biedne włoski, na szczęście cierpliwie je rozplotłaś:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj biedne,biedne.Wczoraj zachowywałam się jak robot:))

      Usuń
  17. Już jak zobaczyłam zdjęcie tych paskudnych wałków pomyślałam 'o nie muszę napisać żeby broń boże ich nie używała', ale już za późno:( Te z rzepami są naprawdę straszne. Dobrze, że wszystko udało się odplątać :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Dobrze, że rozplątałaś te włosy w końcu... a ja właśnie zastanawiałam się nad tego typu wałkami i całe szczęście przeczytałam ten post:P
    Książki Kinga są świetne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe szczęście,że nie kupiłaś-nie myśl w ogóle o tym-ZABRANIAM!Kinga uwielbiam podobnie jak Kootza,Cobena.

      Usuń
  19. Och biedactwo ty :((( :**
    Też kiedyś miałam takie wałki, użyłam raz i wylądowały na dnie szafy.
    rzep + włosy = tragedia! :(

    OdpowiedzUsuń
  20. Dokładnie ten sam dramat przeżywałam, gdy mama zawinęła mi jeszcze podstawówce włosy na takie wałki. Koszmar.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to nie jestem sama-wiesz co czułam-bezradność,żal,strach,gniew-wszystkie emocje się mieszały.

      Usuń
  21. Może Cię pocieszę- też mam takiego pecha, niestety. Chciałam ostatnio zrobić zakupy- kasy sie popsuły w rosmanie :( Spieszyło mi się na zakupy- pani przede mną zapomniała pieniędzy i musiała iść do samochodu po portfel...
    A włosy też mi się ostatnio skołtuniły, ale po ogdniataniu i wydobywaniu skrętu z nich, też przeżywałam męki i myślałam, że nic tylko ściąć, ale odratowałam właśnie przy pomocy kallosa, on ma świetny wpływ na śliskość włosów! Idealny do rozplątywania :)

    Życzę Ci więcej szczęścia w życiu! ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. Dobrze, że nie skończyło się obcięciem :* Też kiedyś miałam taki problem ale ze szczotką... i od tamtej pory nie zbliżam się do niej na krok, a i wałków unikam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację-szczęście,że nie musiałam obcinać.Szczotek,wałków rzepowatych i tym podobnych będę unikała jak ognia:))

      Usuń
  23. Masakra, ja wałki rzepowe mam i używałam tylko przy włosach do brody. Przy dłuższych bym się bała. Mam już doświadczenie - w podstawówce zrobiłam z rzepów koronę i założyłam sobie na głowę :D Byłam u dziadków na wakacjach. Babcia wyplątywała mi rzepy ze 2 godziny a kołtun chyba rozplątałyśmy po myciu i nałożeniu odżywki. A już myślałam, że moje włosy za łopatki trzeba będzie ściąć na chłopaka. W sumie ja nie byłam mocno zdenerwowana, to babcia miała problem :P Takie beztroskie dziecko ze mnie było :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze,że Babcia była cierpliwa i wszystko skończyło się dobrze.Nie ma jak to Babcia!

      Usuń
  24. Oj masz Ty te przygody... Chociaż przypomniałaś mi jak w podstawówce starsza siostra chciała mi zrobić fryzurę okrągłą szczotką - skończyło się na obcięciu włosów do brody. :)
    Wierzę, że szybko doprowadzisz włosy znów do ideału. :)

    A Emilka taki skarbuś, że nie dziwię się temu jak tęsknisz. :)))

    OdpowiedzUsuń
  25. Okrągłe szczotki i wałki-tego używać nie będę!
    Dziękuję Basiu za cieplutkie słowa!!!!

    OdpowiedzUsuń
  26. o nie nie, rzepy to zło! nie wolno ich używać! sama też ich unikam (czasem się łamię a potem zwykle żałuję bo ciężko to rozplątać)

    OdpowiedzUsuń
  27. Bidulo, masz z tymi włoskami. Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  28. Też miałam kiedyś taką przygodę z wałkami na rzep, koszmar, nigdy więcej .. kto takie coś produkuje..

    Lubię Kinga ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Jak przeczytałam tytuł to się przeraziłam! Myślałam, że znowu się stało coś okropnego jak ostatnio.

    Kochana, znam ten ból. Też kiedyś wypróbowywałam to świństwo i nigdy więcej! Do kosza z nimi, a sama rób loczki na inne sposoby!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Michasiu jesteś słodka!Normalnie zrobię demonstrację przed sklepem(szkoda,że nie mam zdjęć w rzepach i podczas ich zdejmowania)

      Usuń
  30. jak tylko zobaczyłam wałki na zdjęciu to chciałam pisać, że są OKROPNE !!! ale przeczytałam notkę i wiem, że nie zdążyłam ostrzec. też się na nie skusiłam i żałowałam. na szczęście u mnie nie było takiej tragedii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda,że nie zdążyłaś,a ja zaraz je nałożyłam..cóż mam nauczkę!

      Usuń
  31. Ojej, wspolczuje takiego przezycia :( tez nie mialam najprzyjemniejszego starcia z tymi walkami, ale ni bylo az tak zle ;) Po jednym uzyciu wyladowaly w koszu :D

    OdpowiedzUsuń
  32. To musiało być straszne :( dobrze, że już po wszystkim i nie trzeba było ciąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj kochana,jakbym miała wtedy siłę płakać...byłoby głośno!

      Usuń
  33. o matko, współczuję Ci z tymi wałkami :(

    OdpowiedzUsuń
  34. Jak dobrze, że skończyło się szczęśliwie, okropne te wałki!!!
    Buziaki :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również się cieszę,że wszystko skończyło się ok.Pozdrawiam Natalko:))

      Usuń
  35. Nie utwierdzaj się w myśleniu ''co złe, to na mnie trafi'', bo ... tym bardziej trafi ;)
    Dobrze, ze rozplątalaś, ja pewnie też wpadłabym w straszną panikę, nienawidzę wprost, jak coś szarpie mi włosy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie-ja po prostu śmieję się i płaczę-wszystko jednocześnie.Cieszę się,że wiesz co czułam!PANIKA!

      Usuń
  36. Moje Kochane Biedactwo, nawet nie chcę myśleć jak musiałaś się okropnie czuć i jaka byłaś zrozpaczona :((( Jestem jednak przekonana, że szybko uda Ci się naprawić wyrządzone szkody i włoski znowu będą piękne, wypielęgnowane i takie "mariczkowe" ;) Na pocieszenie dodam, że moje wypadają jak wściekłe, że wałków rzepaków im do tego nie trzeba ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś wspaniałą osobą!'Mariczkowe"-cuuuuudne słowo-dziękuję słońce!!!!Mi również wypadają-po prostu lepiej nie myśleć o tym-wiem łatwo się pisze,tylko że ja sama nie potrafię przestać myśleć!Pozdrawiam.

      Usuń
  37. Brr... dlatego właśnie nie znoszę wałków rzepowych. Koszmar jakiś :/

    OdpowiedzUsuń
  38. o matko, koszmar! dlatego właśnie nie stosuję wałków, żadnych. całe szczęście, że dałaś radę i je jakoś zdjęłaś - powód do uśmiechu. ;)
    Pocieszę Cię, moje włosy i bez wałków wypadają jak głupie ;).

    pozdrawiam i zapraszam, M. ;)

    OdpowiedzUsuń
  39. Ojej, współczuję tej nieprzyjemnej przygody...a ja ostatnio miałam ochotę kupić sobie takie wałki....choć moje włosy są raczej oporne jeśli o kręcenie chodzi.... Chyba jednak po tym co tu przeczytałam- odpuszczę sobie kupno wałków :/

    A przy okazji zapraszam na rozdanie urodzinowe na moim blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIE KUPUJ WAŁKÓW!!!!!!Dziękuję kochana za zaproszenie:))

      Usuń
  40. Ja jako dziecko przeszłam podobną przygodę ze szczotką do modelowania :P niestety skończyło się na obcięciu włosów :(

    OdpowiedzUsuń
  41. o rany, dobrze, że obyło się bez nożyczek... współczuję Ci tej przygody, Twoje włosy coś ostatnio mają pecha :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj mają i zarazem mają szczęście,że wychodzą opresji-no,nie całkiem w dobrym stanie ale wychodzą(tylko nie z głowy)

      Usuń
  42. Miałam identyczną historię, ale z lokówką.
    Nie wiem jak to się stało ale wplątała mi się we włosy, jakoś udało się po wielu godzinach wyjąć część włosów, oczywiście druga część była wyrwana przy rozplątywaniu, okropna historia :) Na szczęście to było dawno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ,ja również nie wiem jak to się stało.Niektóre"rzepowałkista"zeszły bez większego oporu.Współczuję Tobie-wiesz co czułam-Pozdrawiam!

      Usuń
  43. Bardzo Ci współczuję kochana:( Ostatnio coś masz przygody z włosami:( Ja nigdy nie ufałam takim wałkom rzepowym, bo z moimi lubiącymi się kudłować włosami to na pewno skończyłoby się na wizycie u fryzjera;/

    OdpowiedzUsuń
  44. Jak widzę wałki w sklepie-przechodzą mnie dreszcze...Człowiek mądrypo szkodzie.Dziękuję:))

    OdpowiedzUsuń