Witam Was Kochane
Mamy już wakacje,tylko słoneczko strajkuje.Wczoraj braciszek zabrał Emilkę i Dawidka nad morze,a ja siedzę z chusteczką -tęsknię.Wiem,dzieciaczki muszą się wyszaleć zwłaszcza,że pod opieką brata i jego rodziny mają jak w raju.
Na poprawę humoru ,Wojtek zabrał mnie na wyśmienite lody i zakupy do Reala.
Takie maluśkie nabytki
Zawsze byłam ciekawa tego płynu.Ciekawe czy się spisze?
Od dawna poszukiwany krem do rąk-jabłuszko z cynamonem.
Szczoteczki do ząbków.
Miętowy kolor Bell.
WAŁKI-i tu zaczyna się tragedia.Po przyjeżdzie do domu zawinęłam wałki na włosy-dawno nie miałam loków.
Gdy zaczęłam je rozwijać -DRAMAT.Każdy "RZEP"(nie nazwę tego wałkiem)przyczepił się do włosów jak do psiego ogona ,a może mocniej-na pewno mocniej!!
Wszelkie próby pozbycia się wałków kończyły się fiaskiem.
Zaczęłam płakać,prosić Wojtka by zadzwonił do znajomej fryzjerki-po prostu nie widziałam wyjścia,byłam pewna że historia skończy się na mega krótkim bobie bądz męskiej fryzurze.
Powstał JEDEN WIELKI KOŁTUN Z WŁOSÓW I .....nie napiszę tego słowa!!!!
W oczach Wojtka widziałam przerażenie-nie wiedział co robić-"MOŻE POMOCZ JE WODĄ?"tak zrobiłam -jeszcze gorzej.Robiło mi się duszno i słabo-nawet płakać nie miałam siły.
Usiadłam na podłodze w łazience i powoli zaczęłam od początku ściągać te "fajfustwa".
Gdy się udało odetchnęłam ale....
Nie wiedziałam co przede mną.ROZKŁTUNIĆ włosy.Nigdy nie miałam tak wielkiego kołtuna.Na szczęście wzięłam się w garść,przy pomocy olejku Kallosa i jedwabiu Marion zaczęłam rozplątywać pasemko po pasemku.
Coś tam się udało,włosy lekko rozczesałam i wtedy zobaczyłam ile włosów straciłam-około 50-dla mnie to dużo,zwłaszcza że jeszcze wypadną podczas mycia te ,które są zaplątane we włosach.Wszystko trwało około cztery godzinki.
MORAŁ
Jak coś ma się przydarzyć włosom-pada na mnie.
Jak ma spaść cegła-spadnie na mnie.
Na koniec przedstawię książkę,którą dostałam od Wojtka
Z SERDUCHEM NA DŁONI
MARIKA
mi też kiedyś się tak wczepiłyi teraz nie zawijam.
OdpowiedzUsuńa krem do rąk mam ten sam i też z reala:)
A to paskudy!!!!!!
Usuńjejku, współczuję z całego serca :( Dlatego nie mam żadnych wałków nie wałków na włosach - robię koczki ślimaczki czy inne rzeczy :(
OdpowiedzUsuńDzięki kochana,każde słowo otuchy jest dla mnie ważne:))
UsuńJa miałam tak kiedyś z grzebieniem obrotowym , niestety tak go zaplątałam że nie dało się nic zrobić w ruch poszły nożyczki . Od tej pory mam nauczkę :D
OdpowiedzUsuńWspółczuję .
Ja również mam nauczkę,szkoda że u Ciebie się tak skończyło.:))
UsuńWspolczuje kolejnej wlosowej przygody :(. Dobrze, ze mimo wszystko je sciaglas. Polecam piankowe walki, te miekkie co pokazywalam u siebie- wlosy sie nie placza i latwo je sciagnac.
OdpowiedzUsuńDlaczego wcześniej ich nie kupiłam?Mądra jestem po szkodzie!Jakbym włosy ścięła-depresja murowana!
UsuńBiedactwo kochane, tuli :*
OdpowiedzUsuńza to mi zawsze guma się przykleja do włosów i muszę wycinać ;<
Ojej jaka kochana jesteś Madziu-dzięki!
UsuńTakie wałki na rzepy sprawdzą się bardziej do podkręcenia krótkich włosów iż do zrobienia loków;)
OdpowiedzUsuńGdybym to wiedziała przed kupnem-oj głupia ja,głupia!
UsuńTeż to przeżyłam z wałkami samoprzylepnymi :/
OdpowiedzUsuńW takim razie wiesz co czułam-serce w gardle...ZNISZCZYĆ TE FAJFUSY!
UsuńOO co za niesforne wałki!
OdpowiedzUsuńNiesforne mega fajfusowe niedorobione rzepaki!O!
UsuńNienawidzę jak mi się coś we włosy wplącze :/ Ale dobrze, że dałaś radę. Mam właśnie ten płyn do demakijażu - jest świetny. A kremu do rąk używałam z tej firmy tylko wiśniowego, był fajny. Buziaki dla Ciebie i włosków :D :*
OdpowiedzUsuńHinatka-nie życze Tobie takiej przygody.Cieszę się,że sprawdziły się (dwa razy się)u Ciebie produkty,w których pokładam nadzieję.Buziole.
Usuńmi się raz wkręciła okrągła szczotka ;/ musiałam niestety uciąć pasemko włosów bo inaczej nie dało się odplątac :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
O kurcze szkoda,że musiałaś obciąć.Nikomu nie życzę takiej przygody.Również pozdrawiam.
UsuńWiem co czułaś. Może nie po wałkach , ale moje włosy przed cięciem robiły się jak dredziaki :D teraz mam spokój :)
OdpowiedzUsuńJa miałam jeden wielki DRED-naprawdę nie wiem jakim cudem udało mi się je ściągnąć-cały czas się modliłam.
UsuńOj biedna, nie wiedziałam że rzepki mogą być tak okrutne. Sama mam takie wałki i ledwie się trzymają moich włosów
OdpowiedzUsuńOj mi dały się we znaki-lepiej nie próbuj więcej z nimi-też nie chciały się trzymać,a ja na siłę...Dziękuję za wsparcie:))
UsuńTo pewnie zawistne dziewczyny jakies tajne modły wieczorami odprawiają. Nie daj się!
Usuńmoja mama ma krótkie włosy i miała takim sam problem jak Ty, nie musiała obcinać włosów rozplątała je ale faktycznie sporo włosów na tym ucierpiało
OdpowiedzUsuńJoasiu nawet nie wiesz jak mi żal tych pięćdziesięciu włosów.Płakać nie mam siły.Biedna Twoja mama.
UsuńNo trochę sobie nabroiłaś na główce :P Ale wiedziałam, że sobie poradzisz! Mimo wszystko twarda z Ciebie babka!
OdpowiedzUsuńA dzieciaczki zapewne doskonale się bawią więc nie martw się, wykorzystaj ten czas dla siebie i męża :-P
Dziękuję Kamiluś!Wczoraj,stojąc przed lustrem,tracąc nadzieję,próbowałam ściągnąć wałki na taką długość,by udało się obciąć włosy na wzór Twoich.
UsuńNie obcinaj! Wiem z posta że udało się włosy uratować, ale jak Cię najdzie chęć obcięcia to nie rób tego! Ja żałuję trochę... Ale cóż odrosną... :)
UsuńCześć :)
OdpowiedzUsuńCo do tego płynu z Bielendy wzmacniający rzęsy to jest super!!!! Polecam go i nie zawiedziesz się :)
Dziękuję Oluś!
UsuńO kurcze, biedne włoski, na szczęście cierpliwie je rozplotłaś:)
OdpowiedzUsuńOj biedne,biedne.Wczoraj zachowywałam się jak robot:))
UsuńJuż jak zobaczyłam zdjęcie tych paskudnych wałków pomyślałam 'o nie muszę napisać żeby broń boże ich nie używała', ale już za późno:( Te z rzepami są naprawdę straszne. Dobrze, że wszystko udało się odplątać :*
OdpowiedzUsuńKochana jesteś:))
UsuńDobrze, że rozplątałaś te włosy w końcu... a ja właśnie zastanawiałam się nad tego typu wałkami i całe szczęście przeczytałam ten post:P
OdpowiedzUsuńKsiążki Kinga są świetne!
Całe szczęście,że nie kupiłaś-nie myśl w ogóle o tym-ZABRANIAM!Kinga uwielbiam podobnie jak Kootza,Cobena.
UsuńOch biedactwo ty :((( :**
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś miałam takie wałki, użyłam raz i wylądowały na dnie szafy.
rzep + włosy = tragedia! :(
U mnie leżą w koszu na śmieci!
UsuńDokładnie ten sam dramat przeżywałam, gdy mama zawinęła mi jeszcze podstawówce włosy na takie wałki. Koszmar.
OdpowiedzUsuńNo to nie jestem sama-wiesz co czułam-bezradność,żal,strach,gniew-wszystkie emocje się mieszały.
UsuńMoże Cię pocieszę- też mam takiego pecha, niestety. Chciałam ostatnio zrobić zakupy- kasy sie popsuły w rosmanie :( Spieszyło mi się na zakupy- pani przede mną zapomniała pieniędzy i musiała iść do samochodu po portfel...
OdpowiedzUsuńA włosy też mi się ostatnio skołtuniły, ale po ogdniataniu i wydobywaniu skrętu z nich, też przeżywałam męki i myślałam, że nic tylko ściąć, ale odratowałam właśnie przy pomocy kallosa, on ma świetny wpływ na śliskość włosów! Idealny do rozplątywania :)
Życzę Ci więcej szczęścia w życiu! ;*
Współczuję kochana:))
UsuńDobrze, że nie skończyło się obcięciem :* Też kiedyś miałam taki problem ale ze szczotką... i od tamtej pory nie zbliżam się do niej na krok, a i wałków unikam.
OdpowiedzUsuńMasz rację-szczęście,że nie musiałam obcinać.Szczotek,wałków rzepowatych i tym podobnych będę unikała jak ognia:))
UsuńMasakra, ja wałki rzepowe mam i używałam tylko przy włosach do brody. Przy dłuższych bym się bała. Mam już doświadczenie - w podstawówce zrobiłam z rzepów koronę i założyłam sobie na głowę :D Byłam u dziadków na wakacjach. Babcia wyplątywała mi rzepy ze 2 godziny a kołtun chyba rozplątałyśmy po myciu i nałożeniu odżywki. A już myślałam, że moje włosy za łopatki trzeba będzie ściąć na chłopaka. W sumie ja nie byłam mocno zdenerwowana, to babcia miała problem :P Takie beztroskie dziecko ze mnie było :D
OdpowiedzUsuńDobrze,że Babcia była cierpliwa i wszystko skończyło się dobrze.Nie ma jak to Babcia!
UsuńOj masz Ty te przygody... Chociaż przypomniałaś mi jak w podstawówce starsza siostra chciała mi zrobić fryzurę okrągłą szczotką - skończyło się na obcięciu włosów do brody. :)
OdpowiedzUsuńWierzę, że szybko doprowadzisz włosy znów do ideału. :)
A Emilka taki skarbuś, że nie dziwię się temu jak tęsknisz. :)))
Okrągłe szczotki i wałki-tego używać nie będę!
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu za cieplutkie słowa!!!!
o nie nie, rzepy to zło! nie wolno ich używać! sama też ich unikam (czasem się łamię a potem zwykle żałuję bo ciężko to rozplątać)
OdpowiedzUsuńRZEPY-BE!!!!
UsuńBidulo, masz z tymi włoskami. Całuję :*
OdpowiedzUsuńKochana Kasia:))
UsuńTeż miałam kiedyś taką przygodę z wałkami na rzep, koszmar, nigdy więcej .. kto takie coś produkuje..
OdpowiedzUsuńLubię Kinga ;)
Ktoś ,kto nie cierpi kobiet!
UsuńJak przeczytałam tytuł to się przeraziłam! Myślałam, że znowu się stało coś okropnego jak ostatnio.
OdpowiedzUsuńKochana, znam ten ból. Też kiedyś wypróbowywałam to świństwo i nigdy więcej! Do kosza z nimi, a sama rób loczki na inne sposoby!
Oj Michasiu jesteś słodka!Normalnie zrobię demonstrację przed sklepem(szkoda,że nie mam zdjęć w rzepach i podczas ich zdejmowania)
Usuńjak tylko zobaczyłam wałki na zdjęciu to chciałam pisać, że są OKROPNE !!! ale przeczytałam notkę i wiem, że nie zdążyłam ostrzec. też się na nie skusiłam i żałowałam. na szczęście u mnie nie było takiej tragedii.
OdpowiedzUsuńSzkoda,że nie zdążyłaś,a ja zaraz je nałożyłam..cóż mam nauczkę!
UsuńOjej, wspolczuje takiego przezycia :( tez nie mialam najprzyjemniejszego starcia z tymi walkami, ale ni bylo az tak zle ;) Po jednym uzyciu wyladowaly w koszu :D
OdpowiedzUsuńDzięki Toniu!
UsuńTo musiało być straszne :( dobrze, że już po wszystkim i nie trzeba było ciąć :)
OdpowiedzUsuńOj kochana,jakbym miała wtedy siłę płakać...byłoby głośno!
Usuńo matko, współczuję Ci z tymi wałkami :(
OdpowiedzUsuńDziękuję Silver!
UsuńJak dobrze, że skończyło się szczęśliwie, okropne te wałki!!!
OdpowiedzUsuńBuziaki :-*
Również się cieszę,że wszystko skończyło się ok.Pozdrawiam Natalko:))
UsuńNie utwierdzaj się w myśleniu ''co złe, to na mnie trafi'', bo ... tym bardziej trafi ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, ze rozplątalaś, ja pewnie też wpadłabym w straszną panikę, nienawidzę wprost, jak coś szarpie mi włosy!
Nie-ja po prostu śmieję się i płaczę-wszystko jednocześnie.Cieszę się,że wiesz co czułam!PANIKA!
UsuńMoje Kochane Biedactwo, nawet nie chcę myśleć jak musiałaś się okropnie czuć i jaka byłaś zrozpaczona :((( Jestem jednak przekonana, że szybko uda Ci się naprawić wyrządzone szkody i włoski znowu będą piękne, wypielęgnowane i takie "mariczkowe" ;) Na pocieszenie dodam, że moje wypadają jak wściekłe, że wałków rzepaków im do tego nie trzeba ;)))
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniałą osobą!'Mariczkowe"-cuuuuudne słowo-dziękuję słońce!!!!Mi również wypadają-po prostu lepiej nie myśleć o tym-wiem łatwo się pisze,tylko że ja sama nie potrafię przestać myśleć!Pozdrawiam.
UsuńBrr... dlatego właśnie nie znoszę wałków rzepowych. Koszmar jakiś :/
OdpowiedzUsuńMEGA KOSZMAR!!!!
Usuńo matko, koszmar! dlatego właśnie nie stosuję wałków, żadnych. całe szczęście, że dałaś radę i je jakoś zdjęłaś - powód do uśmiechu. ;)
OdpowiedzUsuńPocieszę Cię, moje włosy i bez wałków wypadają jak głupie ;).
pozdrawiam i zapraszam, M. ;)
Nie życzę tego nikomu!Dziękuję:))
UsuńOjej, współczuję tej nieprzyjemnej przygody...a ja ostatnio miałam ochotę kupić sobie takie wałki....choć moje włosy są raczej oporne jeśli o kręcenie chodzi.... Chyba jednak po tym co tu przeczytałam- odpuszczę sobie kupno wałków :/
OdpowiedzUsuńA przy okazji zapraszam na rozdanie urodzinowe na moim blogu.
NIE KUPUJ WAŁKÓW!!!!!!Dziękuję kochana za zaproszenie:))
UsuńJa jako dziecko przeszłam podobną przygodę ze szczotką do modelowania :P niestety skończyło się na obcięciu włosów :(
OdpowiedzUsuńOjej-aż ciarki mi przeszły-współczuję!
Usuńo rany, dobrze, że obyło się bez nożyczek... współczuję Ci tej przygody, Twoje włosy coś ostatnio mają pecha :(
OdpowiedzUsuńOj mają i zarazem mają szczęście,że wychodzą opresji-no,nie całkiem w dobrym stanie ale wychodzą(tylko nie z głowy)
UsuńMiałam identyczną historię, ale z lokówką.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to się stało ale wplątała mi się we włosy, jakoś udało się po wielu godzinach wyjąć część włosów, oczywiście druga część była wyrwana przy rozplątywaniu, okropna historia :) Na szczęście to było dawno.
Właśnie ,ja również nie wiem jak to się stało.Niektóre"rzepowałkista"zeszły bez większego oporu.Współczuję Tobie-wiesz co czułam-Pozdrawiam!
UsuńBardzo Ci współczuję kochana:( Ostatnio coś masz przygody z włosami:( Ja nigdy nie ufałam takim wałkom rzepowym, bo z moimi lubiącymi się kudłować włosami to na pewno skończyłoby się na wizycie u fryzjera;/
OdpowiedzUsuńJak widzę wałki w sklepie-przechodzą mnie dreszcze...Człowiek mądrypo szkodzie.Dziękuję:))
OdpowiedzUsuń