wtorek, 17 lutego 2015

O kochanej osobie słów kilka

Witam Was Kochane

....pamiętam:

-Cześć tatusiu!Pocałowaliśmy,przytuliliśmy tatę.Szpital nigdy nie był miejscem,z którym miałabym dobre skojarzenia.
-Cześć!
Właśnie wrócił z obiadu ,pierwsze Jego pytanie:
-Mariola,krzyczysz tak ,że nie widzę,a słyszę Ciebie.
Uśmiechnął się,dokończył:"Tylko nie na mojego Wojtusia."

W pewnym momencie Tata wydał nam się smutny,niekiedy wręcz nieobecny myślami.

Usiadł na łóżku,pochylił się-nie chciał byśmy ujrzeli wyraz Jego twarzy.
Milczał...Zbierał słowa...
-Chciałbym mieć zdjęcia...byście,by moje wnuki,dzieci Roberta i Twój skarb, pamiętały,że miały dziadka.
-Tatooo-o czymTy mówisz?
Wrócisz ze szpitala,będziesz miał jeszcze dosyć wnuków i zdjęć.

Zauważyłam,że resztkami sił powstrzymuje łzy.
-Proszę,przywieźcie.
-Dobrze.

Tego samego dnia taty prośba została spełniona.
Jego zdjęcia są przejmujące.Przytulając , chciał oddać tyle miłości,ile mógłby ofiarować gdyby przeżył.W Jego spojrzeniu była miłość,była tęsknota,był żal,było pożegnanie...

Wróciliśmy do domu.Wieczorem około dwudziestej dowiedzieliśmy się,że tata został operowany drugi raz.....
Kolejny dzień to czekanie,telefony.Udało się.

Następnego dnia pojechaliśmy z Dawidem na Rtg.
Zadzwonił brat.
-Mariola,tata jest trzeci raz operowany-mówił bardzo szybko,mimo wszystko wydawało mi się,że jeśli tata jest kolejny raz operowany,to na pewno będzie z nim dobrze.Umówiliśmy się,że przyjedziemy w sobotę.
Po tym telefonie nie czułam strachu-nic.

W drodze powrotnej ponownie zadzwonił Robert ,tym razem do Wojtka(chciał się upewnić,że nie jestem sama)
Tak jak wzięłam telefon do ręki ,tak go rzuciłam z impetem!Przed oczyma zobaczyłam OJCA!!!
-NIEEE!!!TATOOO!!!NIEEE!!!TATUSIU!!!NIEEE!!!TATUSIU WRÓC!TATOOOOO!!!

Jedno zdanie zmieniło moje życie,zmieniło mnie,zdanie kochanego brata,który nie miał siły ,a musiał mi powiedzieć:"TATA NIE ŻYJE!"

Wydawało mi się,że im głośniej będę krzyczała,tata mnie usłyszy,że ma jeszcze czas wrócić,że to nie koniec,NIEEEE  ON!!!
Nie usłyszał,a jeśli obrócił się,to pewnie ze smutną miną i odszedł do tak ukochanych przez siebie rodziców.
Wojtek zjechał z drogi.Przesiadł się,przytrzymał mnie-uspakajał,a sam płakał-tulił,a łzy płynęły...
 "OD TWEGO OJCA USŁYSZAŁEM TYLE DOBRYCH SŁÓW,CO OD SWOJEGO OJCA PRZEZ CAŁE ŻYCIE-nawet połowy ..."

W domu zaczęliśmy pakować się,by jak najszybciej znaleźć się  w domu z matką,z bratem.
Pamiętam,jak Wojtka mama zaczęła mnie pocieszać:"Mariolka,Twój tata jest silny..."
Wojtek jej przerwał:"Mama,nieee..." nie musiał kończyć...

Szybko dojechaliśmy do Bydgoszczy.Otworzyłam drzwi...W moim dawnym pokoju siedziała zapłakana mama,po schodach zbiegł brat,przytulił mnie tak mocno,tak z całych sił-płakaliśmy.
Tak bardzo potrzebowaliśmy siebie.

-Mariolka,nie mamy już taty!!!
Teraz ja jestem Twym tatą!!!(Dziękuję bratu za tą miłość!!!On sam nie ma pojęcia jak bardzo przypomina osobę,która jest dla Niego wzorem,autorytetem)
Pierwsze dni bez taty były dla nas snem,jawa była przebłyskiem.

W sypialni z torby,gdzie były spakowane rzeczy taty,w których miał opuścić szpital,wyjęłam Jego ulubiony golf,ubrałam go,czułam Jego zapach...

Wiem,że ojciec cierpiał,ale chciał żyć.Resztkami sił przed ostatnią operacją krzyknął:"NIE POZWÓLCIE MI UMRZEĆ"
Jego serce walczyło 45 minut...

Odszedł,z powodu szwu,który pękł.Niezawinona śmierć.

Pewnego popołudnia położyłam się ze swym skarbem na sofie,zasnęliśmy.Gdy otworzyłam oczy,zobaczyłam TATĘ,siedział w garniturze,spoglądał na nas z miłością i żalem,czułością i wiarą.Nie bałam się,wręcz poczułam radość,że mogę go zobaczyć.Zapaliłam światło,nie było nikogo...a ja wiem,że przyszedł ,by się pożegnać.Zapewnić ,że zawsze będzie,że kocha,że żal mu tych wszystkich chwil.
To nasz anioł.
Ojciec był człowiekiem ,który kochał całym sercem ,nie odmawiał,gdy proszono go o pomoc.Słowo KOCHAM było dla niego oczywiste.Nie lubił stagnacji.Uwielbiał podróżować,śmiać się,właśnie uśmiech był Jego dewizą.
Dbał o mnie o brata,o mamę.Wszystko co robił,a nie musiał,czynił  dla nas.Nie odwracał się,gdy był potrzebny.Miał wielką charyzmę.Nauczył nas miłości do rodziców,do ludzi.Pokazał jak iść,by nie upaść tak,że o powstaniu nie byłoby już mowy.
Kochał życie!!!


Każdy kogoś traci ,a żyć trzeba dalej-czy tak samo?Zapewne nie,zależy od osoby?Czy czas goi rany?Dla mnie jest opatrunkiem.Czy płaczę?Tak,nie powstrzymuję tego?Czy można być szczęśliwym po stracie kochanej osoby?Można,dajmy jednak sobie czas!

Przedstawiłam Wam "urywki"moich wspomnień,z którymi już dzieliłam się .Wierzcie mi,nie było dla mnie to łatwe.
Kochane człowiek jest w stanie wiele przeżyć nie mając o tym pojęcia.Nic nie dzieje się bez powodu.
Pogodzona ze światem,ze sobą żyję!Śmieję się,cieszę z tego co mam.A tata?Ma swe miejsce,nie tylko na biurku jako fotografia,ma miejsce w sercach.Obiecałam,że będzie dla dzieci PRAWDĄ MITEM I LEGENDĄ,tak jest.Często dzieci brata,Emilka,proszą mnie bym opowiedziała mu historię z życia dziadka.Opowiadam z uśmiechem na twarzy,zazwyczaj są to wesołe zdarzenia,na wspomnienie których serce rośnie
Próbuję żyć jak mnie nauczył,jak uczy mnie mama.
Z SERDUCHEM NA DŁONI
MARIKA

13 komentarzy:

  1. Rpzczulajace, emocjonujące, sama nie wiem co napisać. Każdy z Nas przechodził coś podobnego, czy to był właśnie ukochany tato jak Twój, czy ukochana mama. Babcia, ciocia, dziadek. Ja nadal nie potrafię pogodzić się ze śmiercią dziadka choć minęło 8 lat, był właśnie dla mnie wzorem miłości do ludzi, zwierząt, życia. Obiecałam sobie i swojej młodszej siostrze, która ma jedynie zdjęcie z dziadkiem jak miała roczek, ze nigdy nie zapomni kim był jej dziadek. I opowiemy jej o nim jak najwięcej, ze jego miłość i nauka przejdzie na następne pokolenie.
    A Tobie życzę miłości do bliskich, oraz wewnętrznego spokoju by każdy dzień był jak najlepszy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękna jest Twa postawa.Pamięć jest bardzo ważna,zwłaszcza gdy są to wspomnienia o osobie,godnej naśladowania.Przekazywanie wartości z pokolenia na pokolenie;należą się Tobie wyrazy szacunku.Dziękuję,Tobie również życzę miłości,dużo miłości!

      Usuń
  2. Nie mogę powiedzieć, że wiem co czujesz, co przeżywasz, bo nigdy nie doświadczyłam tak strasznej straty bliskiej osoby. Jednak chcę Ci powiedzieć, że pięknie ujmujesz to w słowa i ważne żebyś odnajdywała codziennie siłę aby żyć dalej. Moja mama straciła matkę gdy miała 12 lat. i często jej się śniła i doradzała, pomagała, podpowiadała co powinna zrobić. dbała o nią nawet z góry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za Twe słowa.Mój tata również stracił wcześnie mamę,która mu się śniła,za którą tęsknił...Dziękuję!

      Usuń
  3. [*]
    Popłakałam sobie, i nic nie naskrobię (przytulam:*)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Kochana,spokojnie,to życie które jest piękne mimo wszystkich wylanych łez.Ściskam.

      Usuń
  5. siedzę i ryczę, dosłownie..dziękuje Ci za to wzruszenie! wszystkiego dobrego:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zawsze przepieknie opisalas Wasze wiezi, Twojego Tate i Twoje uczucia. Ciarki mnie przeszly, gdy to czytalam. Ze mna moj Tato rowniez przyszedl sie pozegnac... Odszedl 7 lat temu. Mame stracilam w wieku 15 lat. Doskonale rozumiem Twoj bol. Ja rowniez opowiadam czesto mojej Corce o dziadkach. 3maj sie mocno Kochana :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napiszę kolejny raz:"Szkoda,że jesteś tak daleko".Ewuniu,bardzo mi przykro z powodu Twej mamy,Twego taty ,miną lata,a oni będą w naszych sercach.PRZYTULAM CIEBIE!!!

      Usuń