Witam Was Kochane
Był 1 listopad.Pojechaliśmy na cmentarz do mojego Tatusia,zapaliliśmy znicz,staliśmy...wróciłam do wspomnień,przypomniałam sobie Jego uśmiech,zapach,łzy,spojrzenie;przypomniałam sobie człowieka- "anioła na ziemii",jego słowa-"Bądż sobą...","W Tobie tkwi siła","Po upadku -wstań i idż","Cierpienie to kropla morza w życiu człowieka".
Dla każdego był dobry,każdemu pomagał...i odszedł.
Wiem,że jest z nami.
Zimą miałam wypadek-poślizg,drzewo,dachowanie-wszyscy się dziwili ,że przeżyłam.Nikt nie mógł zrozumieć dlaczego ,jak wskazywały ślady opon,samochód kilka cm przed drzewem zmienił kierunek-dzięki temu nie uderzył centralnie-ja wiem!
Wracam do sedna.Z cmentarza pojechalismy do brata-pośmialiśmy się,porozmawialiśmy,powspominaliśmy-czas do domu.
Pamiętam jak wsiadłam do auta-poczułam szybkie bicie serca-zbyt szybkie,trudność w oddychaniu,wszystko zaczęło mi się rozmazywać ,zdążyłam powiedzięć:"Wojtek słabo..."Potem,już nic nie mogłam.Wojtek był przerażony-miałam otwarte oczy,w ogóle się nie ruszałam.
Słyszałam w oddali krzyk dzieci:"MAMOOO!",krzyk matki,wołanie Wojtka-NIC!
Te skarby nie wiedziały co się dzieje,z okna obserwowały(karetka stała około 20 minut) mnie.Jak to Natalka powiedziała-"Prawie wybiły szybę"
Brat stał jak wryty.Właśnie ukochany brat!Wiem,że cierpiał.Nie zapomnę,jak po odzyskaniu przytomności ,płakał i śmiał się-przytulił mnie,był i jest taki jak tata.
Przyjechało pogotowie,czułam się jabym zasypiała i budziła pod wpływem krzyku ratownika-"Proszę nie spać","Migotanie komór..."
Myślałam,że nie odzyskam już przytomności,że nie wrócę ale KTOŚ czuwał,wiem kto to był -to mój tata podał mi swą dłoń i poprowadził w odpowiednią stronę.
Z tego ,co mi opowiadano na osiedlu rozgrywał się dramat.Bratanica zabrała dzieci do domu,a sama nie mogła powstrzymać się od płaczu,jak karetka mnie zabierała ,włóczyła się bez celu...
Tak nieprzytomna(Nie do końca-przecież były chwile ,kiedy słyszałam,widziałam) leżałam około trzech godzin,tyle czasu walczyłam.
Natalka-moja druga córka,przyjaciółka-piękna i mądra-nie zapomnę jej łez.
Powyżej z bratem-moim ukochanym chrześniakiem(sweterek w paski).
Nie mówmy słów,których możemy nie cofnąć;nie zadajmy sobie bólu;złośliwość niech zostanie za drzwiami!!!Jeśli kochamy -MÓWMY-"KOCHAM"!!!
To wiele mnie nauczyło!!!Jaka wielka jest miłość dzieci,matki,brata,jego dzieci i Wojtka.
Wczoraj napisałam parę słów o docenieniu życia-STARAM SIĘ TO ROBIĆ i cieszę się nawet z jednego wosku,książki,uśmiechu dziecka może szybciej się wzruszam ,czasem boję się a wtedy chowam się w ramionach Wojtka.
WTEDY NIE CHCIAŁAM ZOSTAĆ WSPOMNIENIEM,namalowanym obrazem,fotografią.
Czy będę silniejsza?Nie wiem,może-musi minąć trochę czasu.
Z SERDUCHEM NA DŁONI
MARIKA
Współczuje, nie wyobrażam sobie jak bardzo boli śmierć taty.
OdpowiedzUsuńBardzo....
UsuńEh wzruszyłam się. Współczuje.
OdpowiedzUsuńOj kochana-nie chciałam,po prostu poczułam,że warto jest opisać "coś",co wpływa na nasze życie.
UsuńMari, trzymaj się.
OdpowiedzUsuńMuszę kochana:))
UsuńKochana, aż łza mi poleciała po policzku jak to przeczytałam. Trzymaj się, dla mnie jesteś wzorem i podziwiam Twoją silę do walki. :)
OdpowiedzUsuńTeraz ,to mi łza popłynęła-dziękuję:))
UsuńSilna z Ciebie dziewczyna. :) Trzymaj się i czerp z życia wszystko, co tylko możesz, po coś dostałaś tę drugą szansę. ^^
OdpowiedzUsuńWiem kochana-jestem wdzięczna za Twe słowa.
UsuńBardzo wzruszający post, daje do myślenia :)
OdpowiedzUsuńTak.Często słyszy się-"życie jest bez sensu,po co żyć"Człowiek niekiedy zbyt póżno dostrzega wartość życia
OdpowiedzUsuńTata wiele Cię nauczył - masz podobne podejście do życia wnioskując z tych sentencji. Jeśli dalej będziesz tak pięknie myśleć o bliskich i świecie, to spotka Cię wiele dobrego w życiu i serdecznie Ci tego życzę!
OdpowiedzUsuńJestem dumna,że mogę choć troszeczkę być podobna do taty.Twoje słowa są ciepłe,takie prawdziwe!
UsuńJejku, ale smutna historia :( Ale w końcu wszystko dobrze się skończyło. Masz wspaniałą rodzinę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję słońce:))
UsuńJejku, dobrze, że już wszystko w porządku.
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze moja droga, musisz być silna tak jak mówił Ci tato!
Wiem Michasiu-dziękuję,że jesteś!!!
UsuńCiesze się, że Cię poznałam ! Mam nadzieję, że kiedyś będzie okazja się spotkać :)
OdpowiedzUsuńSłońce-bardzo ciepłe słowa,za które dziękuję!
UsuńAż łezki mi stanęły w oczach .
OdpowiedzUsuńTulę Cię ciepło ;-*
Kochana mi też łzy napłynęły do oczu,dziękuję Madziu!!!
UsuńJak dla mnie przerażająca historia, dobrze, że nic Ci nie jest i oby tak zostało!
OdpowiedzUsuńI tu masz rację-byłam przerażona jak nigdy wcześniej,nie potrafię tego opisać.Teraz wiem,że nieprzytomny człowiek,będący w śpiączce-słyszy.Mądrze napisałaś,jestem za to wdzięczna.
UsuńKtoś nad Tobą czuwa :) Wiem coś o tym. Choć nie wierzę w niebo ani piekło, często czuję, że moja ŚP mama nade mną czuwa. Gdy dzieje się coś złego, pomaga mi przetrwać, miałam już kilka takich sytuacji w życiu. I Ty też masz swojego Anioła Stróża. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCiary mnie przeszły-ciary wzruszenia-cieszę się,że tak to ujęłaś.Mamy swych Aniołów-również tego nie potrafię wytłumaczyć,po prostu wiem!
UsuńKtoś nad Tobą czuwa :) aż łzy się cisną do oczu ze wzruszenia ! :***
OdpowiedzUsuńOj,tak ciepłe słowa-dziękuję kochana!
UsuńWzruszyłam się (dobra- poplakałam !) ...Trzymaj się Marioolka :*
OdpowiedzUsuńSłońce-kurcze,nie wiem jak wyrazić ,to co teraz czuję.Jestem wdzięczna i mi łza zakręciła się w oku.Dziękuję!!!
UsuńBardzo mnie poruszyłaś tym wpisem... ;(
OdpowiedzUsuńWiem co przeżywasz, mój Tatuś zmarł 3 lata temu... ;(
UsuńBardzo Tobie współczuję,tego bólu nie można opisać-trzymaj się
UsuńPochowałam swojego tate 9 lat temu miałam 25lat zmarł nagle w wieku 48lat zawał pojechał rowerem na przejażdżke i juź nie wrócił Od tego czasu bardzo czesto widze biedronki nie jedną czy dwie ale całe stado nawet w zimie to wszystko dzieje sie kiedy mam jakieś problemy i wtedy wiem ze on jest przy mnie mama też w to wierzy i to chyba daje nam wiare że bedzie już tylko lepiej
OdpowiedzUsuńRównież wierzę-tylko bardzo tęsknię.Mój tata był u mnie kilka dni po pogrzebie....
UsuńŻycie nie jest sprawiedliwe.Mój również odszedł z powodu"niezawinionej śmierci",po zwykłej "kosmetycznej"-tak lekarze mówili o operacji,męczył się kilka dni,cierpiał-szwy były słabe-wewnętrzne nie wytrzymały-wewnętrzny krwotok-dlaczego nikt nie zauważył.....
UsuńMasz szcześcíe bo w kazdej chwili możesz iść na grób ojca Ja nie moge mieszkam w anglii W tej chwili dodatkowo jestem chora grypa z powikłaniami nogi odmówiły mi posłuszeństwa a biedroneczek moich nie ma :-(
UsuńŻyczę dużo zdrowia-masz swego ANIOŁA!
UsuńJesteś bardzo dobrą i serdeczną osobą dzielącą się tym co w Twoim sercu z innymi, w tym ogromnym ciepłem i wrażliwością - tata na pewno jest z Ciebie dumny.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo wdzięczna za Twe słowa.
Usuńdobrze że wszystko tak dobrze się skończyło
OdpowiedzUsuńi z pewnością Tata nad Tobą czuwa :)
ściskam mocno :*