Dzisiaj inaczej.Napiszę parę(często niespójnych)zdań od siebie.
Każdy ma swą historię,chwilę z życia która zostanie już z nim na zawsze.
Ostatnio w mym życiu pojawiało się wiele róż,łez,radości,tego co powodowało szybsze bicie serducha.Wspomnienia,które "bolą","cieszą".
P.S.
Czasem:
"NIE POTRZEBUJĘ JUŻ OD ŻYCIA PURPUROWYCH RÓŻ,
WYSTARCZY JEDEN GEST,UŚMIECH TWÓJ,
A CAŁY ŚWIAT MIŁOŚCIĄ STAJE SIĘ"-prawda!
Wczoraj były imieniny mych rodziców...
Życzenia,laurki,prezenty powędrowały do mamy-kochanej,tej jedynej.Uwielbiam mówić "MAMO,KOCHAM CIEBIE".
Tak bardzo chciałabym te słowa skierować do taty...oczywiste jest to,że z mojego serducha popłynęły do niego życzenia-pewnie się uśmiecha.
-II-
Jeden dzień z mojego życia przyniósł mi ŁZY RADOŚCI...
Akurat z mamą byłam w kuchni...
Spojrzałam się....
Zaniemówiłam.....
Stał...
Uśmiechał się...
Podbiegłam i rzuciłam się mu na szyję...krzyknęłam:"Aaaadaaam!!!"Nie mogłam przestać tulić UKOCHANEGO BRATANKA!!!
Mama stała-STUPOR-całkowite osłupienie...
Po prostu nie spodziewałyśmy się Adasia.Przyjechał z moim bratem.Adaś był w szpitalu,nie było z nim dobrze-stąd ta radość,stąd te łzy.Ostatni raz widziałam go zapłakanego......wzięłam w ramiona...tęskniłam!
W sumie cały czas tęsknię.Widzę w nim wiele uczuć-zbyt wiele,jak byłam dziewczynką pytałam się mamy:"Mamuś,dlaczego ja tak mocno czuję ?To tak ,jakby z serduszka COŚ się wylewało".
W osobie bratanka,widzę tą małą dziewczynkę.
Mam nadzieję,że niedługo spotkamy się-wszyscy,cała rodzinka.
-II-
Gdy ogarnia mnie smutek,wsiadam(wsiadałam-teraz nie sięgam pedałów)do samochodu,wyjazd na ekspresową drogę i gaz,do przodu,muzyka(nie,nie takie bum bum).Czułam,że wszystko co mnie zabolało zostawało w tyle,czułam wolność!
Niestety jadąc zimą do pracy(wolno!!!)wpadłam w poślizg(pisałam o tym już),czułam ,że ma kontrola nad autem się skończyła,zobaczyłam drzewo..."MATKO!"...uderzyłam w drzewo,odbiłam się ,dachowałam-czułam ból,trudno było mi się wydostać...
Auto było od TATY,wierzę że "pokierował autem tak,by uderzenie nie było czołowym".
Dopiero teraz(a mówiono mi,tylko nie wierzyłam,nie widziałam)zauważyłam,że skutki wypadku są widoczne-prawy bark-wyżej,drętwienie ręki.
Prawda jest jedna-żyję!!!
-II-
Jestem jaka jestem,jestem dumna z tego że nie okłamuję siebie .BĄDŹ SOBĄ-słowa taty.Wbrew pozorom nie jest to łatwe.
Za "bycie sobą"można być kochanym lub znienawidzonym.
Wypowiedzenie swego zdania,które jest sprzeczne z tym wypowiedzianym wcześniej w danym towarzystwie=...?Spojrzenia,dyskusje,przekonywanie-mimo,że i tak się wie,że swego zdania nie zmieni się,że było przemyślane i nie zostało wypowiedziane na złość.Oczywiście są sytuacje,gdzie po zastanowieniu następuje weryfikacja.
(łojojojoj-zielone skarpetki)
A teraz-mój dzień...
Dzień obrony pracy mgisterskiej.
Wchodzę do sali.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry.
-Oto studentka,która jest autorką jednej z najciekawszych prac-"Morderczynie dzieci.."
-Pani profesor...
-Ci...Kochanie,nie przeszkadzaj...
-Proszę pani ...ale...
-Kochana,prosiłam
-PANI PROFESOR ale moja praca to :"Scenariusz życiowy..."
-...............???
-Hm...?No właśnie o tym mówię.
-Cóż,promotorka obroniła się.
A,zauważyłam że moje włosy zaczynają się kręcić-po umyciu
Z SERDUCHEM NA DŁONI
MARIKA
Faktycznie wybrałaś dość ciekawy temat pracy magisterskiej, aż z chęcią bym ją przeczytała :)
OdpowiedzUsuńi ja ;D
Usuń... i ja :)
UsuńDziękuję Wam kochane-jest mi bardzo miło,przyznam że temat pracy był i jest dla mnie osiągnięciem.Czasem sama czytam,starałam się pisać językiem ,który czasem "odchodzi"od nauki.Dziewczyny ,treść niekiedy jest naprawdę wstrząsająca.BUZIOLE:))POZDRAWIAM:))
UsuńJeśli osiągnięciem -to dzięki rodzicom.Dla mnie był wyzwaniem.
Usuńbardzo miło się Ciebie czyta :)
OdpowiedzUsuńDziękuję,wiele znaczą dla mnie Twe słowa:))
UsuńOo temat pracy ciekawy ! :D Ja na dniach się bronię ! :D Ale dopiero licencjat :D
OdpowiedzUsuńKochana-trzymaj się,uda się na pewno.Trzymam kciuki!!!:))
UsuńAle Ci ładnie w takich włosach ! :)))
OdpowiedzUsuńO,dziękuję kochana-może dorobię się podobnych do Twoich-marzenie:))Buziolki:))
UsuńŚliczne są kręcone włosy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Miśka
Dziękuję serduszko:))
UsuńKiedy jestem zdenerwowana/wściekła/smutna/bezsilna tak samo się "relaksuję" - auto, muza i gaz do dechy!!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się piękna! :*
Dokładnie-to jest to!!!Buziole:))
UsuńSloneczko, najwazniejsze, ze zyjesz i masz bliskich wokol siebie. Takie wypadki koncza sie rowniez inaczej...
OdpowiedzUsuńJeszcze zostaniesz falowana ;) Buziaki :***
Tak kochana,żyję a to jest bezcenne.Chciałabym takie włoski jak Ty masz:))Buziole:))Ściskam:))
UsuńChce Cię widzieć teraz w kręconych włosach, kochana. :)
OdpowiedzUsuńPopróbuję...kochana ,nie wiem czy dam radę, daleko mi do Twoich włosów-śliczne są.Buziolki:))
Usuńładnie Ci w "krótkich" włosach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie:))
UsuńKochana, jak ja uwielbiam Twoje osobiste posty ♥ Jesteś wspaniałą ciepła osobą, jak cudownie, że dane mi było Cię tutaj poznać :-*** Trzeba nam takich ciepłych, otwartych i serdecznych ludzi jak Ty :-***
OdpowiedzUsuńŚliczne masz te włoski, ale , że się zaczynają kręcić??? Wow, też bym tak chciała ;)
Wzruszyłam się i to nie pierwszy raz-DZIĘKUJĘ!!!Kochana,teraz mam włosy o długości podobnej do Twej.BUZIOLE:))
UsuńKolejny Twój post, przy którym zakręciły mi się łzy...
OdpowiedzUsuńNie wiem... może dlatego, że nie potrafię mówić o tym co we mnie siedzi.
A kręciołki po wyschnięciu utrzymują się?
I ja się wzruszyłam.Włosy po umyciu lekko się kręcą,po czym rozczesuję.Zauważyłam,że nie są idealnie proste,często pojawiają się lekkie fale,które na siłę prostuję.Buziole:))
UsuńTrzeba dziękować tacie (bo na pewno Ci pomógł) za to, że wyszłaś cało z wypadku!
OdpowiedzUsuńWłosy są już krótsze, więc mają więcej ,,siły'' na kręcenie się :)
Oj tak,dziękuję i tęsknie-wiem,że czuwa nad nami,że "niewidzialna dłoń"nami kieruje:))Z mymi włosami różnie bywa:))
UsuńŚliczne włoski, teraz po obcięciu, gdy są lżejsze to już pewnie zupełnie będzie im łatwiej się kręcić i falować:)
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana:))
Usuńmi się podobają takie kreciołki na głowie :)
OdpowiedzUsuńja mam tylko czasami trochę pofalowane , ae to i tak nic fajnego:)
zapraszam cie kochana do siebie - moi obserwatorzy wygrywaja nagrody :)
To mamy podobne włosy.Dziękuję:))
UsuńDobrze, że wyszłaś cało z wypadku... Twój post dał mi wiele do myślenia...
OdpowiedzUsuńDo dzisiaj zastanawiam się nad tym,samochód "skasowany",a jednak jestem!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń